
W Lublinie trwa letnia wymiana kwiatów. Z tej okazji w Ogrodzie Saskim rozdano bratki, które jeszcze niedawno cieszyły oczy mieszkańców i turystów. W okolicy woliery dla pawi zebrały się tłumy mieszkańców, którzy chcieli wziąć sobie darmowe kwiaty.

Pierwsi chętni do Ogrodu Saskiego przyszli przed godziną 8 rano, by ustawić się w kolejce po bratki, które miały być wydawane od godziny 9. Na rabacie przy wejściu od al. Racławickich pracownicy zieleni miejskiej wykopywali kolejne kwiaty, które każdy mógł sobie spakować do toreb i zabrać do domu.
- Przyszedłem tutaj, bo żona kocha kwiaty i chcę wziąć kilka dla niej. Ponieważ ona je kocha, to ja też. Zasadzimy je w ogródku i jeszcze trochę pożyją - mówił nam pan Jacek, który zbierał do torby świeżowykopane bratki.
- Część zabiorę do domu i będą zdobić balkona na LSM-ie, a część posadzę w donicy przed pracą - dodała pani Jadwiga.
Na tych, którym nie chciało się zbierać samemu kwiatów, czekały już wykopane i zapakowane w papierowe torby bratki z innych części miasta. Przed samochodem na którym były ustawione torby ustawiła się długa kolejka, a gdy padł sygnał, że każdy może wziąć jedną torbę rozpoczęła się prawdziwa bitwa. Ludzie przepychali się i wyrywali sobie torby z rąk.
Do rozdania było blisko 1500 sztuk kwiatów. Miało trwać około dwie godziny, trwało kilka minut. Wśród ludzi stojących w kolejce słychać było głosy niezadowolenia.
Wykopanie bratków nie oznacza, że w Lublinie nie będzie żadnych kwiatów. Od początku czerwca wydział zieleni miejskiej będzie sadzić w różnych miejscach ok. 5 tys. sztuk białych i czerwonych begonii, aksamitek i żeniszków.
